za swoje zuchwalstwo... w sposób, który on wymyśli.

  • Stoisław

za swoje zuchwalstwo... w sposób, który on wymyśli.

30 January 2023 by Stoisław

- Lucienie? Drgnął i podniósł wzrok znad kart. - Robert. Nie spodziewałem się ujrzeć cię tu dzisiaj. Cooksey odsunął się od stolika. - Możesz zająć moje miejsce, chłopcze - zagrzmiał. - Przez Kilcairna muszę zakończyć miły wieczór. Markiz oddalił się, a wicehrabia opadł na zwolnione krzesło. - Pokaz sztucznych ogni w Vauxhall zepsuła mgła, więc przyszedłem cię poszukać. - Szkoda, że nie zjawiłeś się godzinę temu. Razem oskubalibyśmy Cookseya. - Balfour zręcznie potasował karty. - Albo ty mnie - odparł Robert i dał znak kelnerowi. Lucien popatrzył uważnie na przyjaciela. - Co robiłeś w Vauxhall Gardens? Wicehrabia przeczesał dłonią piaskowe włosy. - Moja matka zjeżdża do Londynu w przyszłym tygodniu. - I? Wicehrabia już otwierał usta, ale zawahał się i łyknął porto. - Wszyscy znają twoje zdanie w tej kwestii... Lucien zmarszczył brwi. - Jakiej kwestii? Robert potrząsnął głową. - Nie będę z tobą o tym rozmawiał. Coraz ciekawiej. - Załóżmy się więc. Rozdam karty. Jeśli dostanę wyższą, zdradzisz mi swój mały sekret. - A jeśli ja wygram? - Weźmiesz setkę Cookseya. Lucien był sześć lat starszy od Roberta i miał dużo więcej tajemnic do ukrycia. Nim zdążył policzyć do pięciu, wicehrabia wyrwał mu talię z rąk i rzucił ją na stół. - Ja pierwszy - powiedział i sięgnął po kartę. - Dziewiątka trefl. Hrabia uniósł brew i wziął kartę z samego wierzchu. - Walet pik. Wicehrabia spiorunował go wzrokiem, po czym odchylił się na oparcie krzesła i skrzyżował ramiona na piersi. - Nie powinieneś się zakładać, Robercie. Mów. - Niech to diabli! - wybuchnął Belton. - No, dobrze. Myślę o ożenku. Lucien patrzył na niego bez słowa przez długą chwilę. - Dlaczego? - Mam dwadzieścia sześć lat i... tak mi przyszło do głowy. - Wiem, rodzinne obowiązki i tak dalej. Nic dziwnego, że Robert nie chciał z nim rozmawiać na ten temat. Wszyscy znali jego stosunek do małżeństwa. Tylko przykre okoliczności zmusiły go do zastanowienia się nad ożenkiem. Nie zamierzał jednak wspominać Ellisowi o swoich planach. Przynajmniej do czasu, aż znajdzie odpowiednią kandydatkę. - Tak. - Robert popatrzył na niego czujnie. - I co? Masz coś złośliwego do powiedzenia? Lucien wysączył porto do dna. - Czego szukasz w kobiecie? - Nie martw się, Kilcairn, znajdę ją bez twojej pomocy. - Źle mnie zrozumiałeś. Jestem po prostu ciekaw, jaka kobieta, według ciebie, nadawałaby się na wice - hrabinę Belton. - Po prostu jesteś ciekaw? - Tak. Może Robert wymyśli coś mądrzejszego niż on.

Posted in: Bez kategorii Tagged: podwiązka na maturę, rasy małych kotów, spodnie boyfriendy,

Najczęściej czytane:

ciążących na mnie obowiązków, od których nie mogłem

się uchylić. - Właśnie to miałam na myśli. I ty, i Parker należycie do rodów panujących. Ludzie liczą się z wami, naśladują was, ... [Read more...]

skoncentruj się na księciu.

— Jeśli będzie tam i hrabia, trudno mi przyjdzie nie słuchać jego komplementów — zażartowała lady Rothley. Lecz widząc wyraz twarzy Tempery, dodała szybko: ... [Read more...]

- Masz kiepski dzień? - zagadnęła Shey.

- Nie, skąd - odparła Parker. - Gdyby tak było, wystarczyłoby zadzwonić do tatusia i wyżalić mu się. A on zaraz by się postarał, by wszystko było dobrze. W końcu jestem ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 www.lodziarnia.warszawa.pl

WordPress Theme by ThemeTaste