– Twój samochód podoba mi się bardziej niż taty – oświadczyła
Freya. Lily zerknęła we wsteczne lusterko i pomyślała, że opiekowanie się tymi dzieciakami to bardziej przyjemność niż praca. – Jedno pytanie – odezwała się. – Czy któreś z was cierpi na chorobę lokomocyjną? – Tom-Tom! – oznajmił radośnie Alex. – Ale tylko czasami, podczas długiej jazdy autem taty – dorzuciła jego siostra. – Mama mówiła, że ono ma trochę zbyt dobre resory i za bardzo kołysze. – Cóż, w moim starym samochodzie przynajmniej to wam nie grozi. – Lubię, kiedy nas tak trzęsie – oświadczył Tom, gdy podskakiwali na szczególnie wyboistym odcinku drogi. Lily zawiozła ich w swój ulubiony zakątek, który odkryła, kiedy zamieszkała w tej okolicy. Wiedziała, że dzieci będą mogły się tu bezpiecznie bawić. – Jesteśmy na miejscu – powiedziała. – Możecie wysiąść i zwiedzić teren. Dzieciaki z entuzjazmem wyskoczyły z auta, a Lily rozłożyła koc na miękkiej suchej darni, wyciągnęła się wygodnie i przyglądała się im wsparta na łokciu. Freya natychmiast objęła przywództwo i zorganizowała zabawę w chowanego pośród krzaków. Lily ponownie pomyślała, że dziewczynka jest nad wiek dojrzała. Dzień był słoneczny i upalny, lecz prognozy zapowiadały burzę i Lily czuła już początki nękającej ją niekiedy migreny. Miała jednak nadzieję, że cierpienie nie nasili się przed końcem dnia, zwłaszcza jeśli połknie teraz zapobiegawczo parę tabletek przeciwbólowych. Zajrzała do podręcznej torby i skonstatowała z przerażeniem, że zostawiła je w domu. Jak mogła zapomnieć o tak waznej rzeczy?! Zamknęła torbę i rozwżyła sytuację. Przywiozła tutaj dzieci Thea, żeby miło spędziły czas, więc nie będzie martwiła się bólem głowy, który nawet się jeszcze nie zaczął. Wstała i zawołała: – Może przed drugim śniadaniem pogramy trochę w piłkę? Nikt jej nie odpowiedział. Rozejrzała się z rosnącym niepokojem. Przecież spuściła dzieci z oczu tylko na chwilkę. – Freya... Alex... Tom-Tom! – krzyknęła głośniej. Nagle wszyscy troje wyskoczyli zza jej pleców. – Schowaliśmy się przed tobą! – oznajmił z triumfem Alex, a Lily odetchnęła z ulgą. Wspólnie zdecydowali, że jest za gorąco na grę w piłkę... i ze zrobili się już głodni, to też wypakowali wiktuały i zabrali się do jedzenia. Przyglądając się pałaszującym z zapałem dzieciakom, Lily uznała, ze Theo miał rację – świeże powietrze rzeczywiście zaostrza apetyt. Odruchowo pomyślała o kolacji, którą przygotowała wcześniej na dzisiejszy wieczór. Udusiła steki w sosie podlanym winem, a do tego poda makaron i warzywa. Dzieci dostaną kolację o szóstej, a resztę później zje z Theo... Kiedy dzieciaki pochłonęły już prawie wszystko, co przywieźli, Alex zapytał: – Co teraz będziemy robić? Może pójdziemy na spacer? – Najpierw trochę odpocznijcie po jedzeniu. Zabrałam kilka książeczek, które możecie przejrzeć... – Opowiedz nam bajkę – poprosiła Freya. Lily jęknęła w duchu. Ból głowy tak się już nasilił, że zjadła tylko pół kanapki z pomidorem, natomiast wypiła niemal całą