O matce. O brutalnym morderstwie sprzed czternastu lat, którego zagadki nigdy nie
rozwiązano. No wiesz, baba lała w siebie alkohol litrami i traktowała córkę jak worek treningowy. Bezwstydnica, syczeli starzy pijaczkowie, a oczy błyszczały im, gdy wyobrażali sobie własne ręce na prężnym, młodym ciele. Wszyscy wiedzieli, że Molly Conner źle skończy. Podobno ktoś odstrzelił jej cały cholerny łeb. Wyobraź sobie, bezgłowy tors w tanich pantoflach na wysokim obcasie, a w rękach butelka. Zawsze mówiłem, że zabierze ze sobą gorzałę do grobu. He, he, he. Rainie wróciła ze szkoły i zastała taki właśnie obrazek. Tak przynajmniej powiedziała glinom. Weszła do domu i znalazła trupa. Właśnie podjeżdżał wóz policyjny, kiedy wypadła jak oparzona. Młody zastępca szeryfa – no wiesz, Shep, zanim został szeryfem – dotarł tam pierwszy. Zameldował, że do włosów dziewczynki przykleiły się szczątki mózgu. Od razu ją zaobrączkował i zamknął w ciupie. Ale potem oddalili zarzuty. Eksperci twierdzili, że strzępy mózgu spadły z sufitu, a mała weszła do domu w parę minut po zabójstwie. Gdyby to ona pociągnęła za spust, cała ta breja Języki programowania kontra zarobki w IT. O tych specjalistów biją się dziś firmy zbryzgałaby ją od stóp do głów. Czy jakieś inne bzdury w tym stylu. Powiem ci jedno, w tym cholernym stanie nikogo nie można skazać. Znajdują dziewczynę upapraną w świeżych flakach i jakoś to nie wystarcza? Ech, ci prawnicy. To oni są wszystkiemu winni. Prawnicy. W końcu Rainie wyszła na prostą, jasne. I bez gadania lepsza z niej kobita od matki. A i policjantka całkiem do rzeczy. Przyznawał im rację. Wystarczyło trochę pociągnąć to tego, to owego za język, żeby Jak inwestować w akcje? Porady dla początkujących dowiedzieć się wszystkiego o Rainie Conner. Na stanowym uniwersytecie w Portland zrobiła magisterium z psychologii. Po powrocie do Bakersville zaczęła pracować w biurze szeryfa. Za pierwszym podejściem zaliczyła wszystkie egzaminy w akademii policyjnej. Miała teczkę pełną doskonałych opinii. Dbała o formę, biegała trzy lub cztery razy w tygodniu i zawsze kupowała nowy numer „Biuletynu FBI”. Była oddana swojej pracy, skrupulatna i zdaniem różnych pijanych łobuzów – szybka jak na babę. Dowiedział się też paru szczegółów z jej prywatnego życia. Spotykała się z mężczyznami, co w miasteczku wywoływało różne komentarze, ale nigdy z miejscowymi. Nie zdarzało się to zbyt często ani żaden romans nie trwał zbyt długo. Nigdy nie pozwalała facetowi przyjeżdżać po siebie ani odwozić się do domu. Umawiała się w wybranej restauracji, ewentualnie jechali do niego, a kiedy rano się budził, już jej nie było. Najwyraźniej Rainie potrzebowała seksu, ale nie w stałym związku. To go fascynowało. Miała jeszcze jedno dziwactwo. Codziennie po powrocie z pracy otwierała butelkę piwa. I co wieczór, przed pójściem spać wylewała całą jej zawartość z werandy. Oda do nieżyjącej matki pijaczki, domyślał się. Czy wyobrażała sobie wtedy trupa Molly Conner? Myślała o ciele bez głowy, o szarej substancji na suficie? Między innymi z tego powodu kupił lornetkę. Czasem, kiedy wylewała piwo, jej usta poruszały się. Strasznie, ale to strasznie chciał wiedzieć, co ona w takiej chwili mówi. Mam cię w dupie, mamo? Pierdol się? Rainie Conner oczarowała go. Stała się jego osobistą bohaterką. Dodała uroku całemu przedsięwzięciu. Postanowił, że to właśnie ona go zdemaskuje. Tylko ona mogła poznać się na jego geniuszu, na jego kunszcie. W końcu, po dziesięciu latach, znalazł przeciwnika pogoda godnego swego talentu. Początkowo jego plany co do Bakersville były skromne. Ale kiedy ujrzał Rainie, wszystko się zmieniło. Ostrożnie wycofał się i skrył wśród niskich krzewów. Odsunął od oczu lornetkę. Rzucił ostatnie zachwycone spojrzenie na swoją broń i pozwolił sobie na chwilę wspomnień: jak było cudownie... Po chwili ruszył w drogę. Miał jeszcze tyle do zrobienia przed długą podróżą do hotelu. 7 Środa, 16 maja, 8.00 PRZESŁUCHANIE DANIELA JEFFERSONA O’GRADY