ale i aprobaty.
– Jak nas znalazłaś? – spytała. – Ellen zapewniała, że nie udzieliła ci żadnych informacji. – Podejrzałam wasze nazwisko i adres w teczce – wyjaśniła. – Ellen nic o tym nie wie. A więc wszystkie jej paranoiczne podejrzenia okazały się prawdziwe. Dziwne włamanie, dziewczyna na huśtawce, fotografia... Za tym wszystkim stała Julianna. – Śledziłaś nas – wymamrotała. – Wśliznęłaś się tutaj jak żmija i uwiodłaś Richarda. Dziewczyna pochyliła się w jej stronę ze szczerą miną. – Kate, on wcale nie chciał cię zdradzić. Richard nie był taki. My jednak byliśmy sobie przeznaczeni. To los nas połączył... Kate spojrzała na cichą i spokojną Emmę. Nie spała. Patrzyła na nią ufnie swoimi niebieskimi oczami. Na nią – swoją matkę. Nagle poczuła, jak serce wzbiera jej miłością do tej cudownej istotki. – Idź sobie. – Spojrzała na Juliannę. – Nie wezwę policji tylko ze względu na Emmę. – Nie mogę. Kate, ty nic nie rozumiesz. Coś w głosie Julianny wydało jej się na tyle przerażające, że nie wyrzuciła jej z pokoju. – John mnie znalazł. Zabił Richarda, a... a teraz chce zabić Emmę. – Czemu mnie straszysz?! – niemal zawołała. – Czemu po prostu nie dasz nam spokoju?! Czy nie wystarczy ci tego, co narobiłaś?! – John jest ojcem Emmy. Kate spojrzała na nią ze zgrozą. Czy ten koszmar nigdy się nie skończy? Podeszła do krzesła i usiadła na jego brzeżku. Nie, Julianna jest chora psychicznie i opowiada jakieś bzdury... Tylko dlaczego jej wierzy? Dlaczego wydaje jej się, że mówi prawdę? Spojrzała na dziewczynę. – Ale po co miałby ją zabijać? – Bo chce mieć mnie tylko dla siebie. Bo jest psychopatą. – Dzwonię na policję – rzekła, wstając. – Nie. – Julianna zerwała się na równe nogi. – To bez sensu. John poradzi sobie z policją. To zawodowy zabójca. Został wyszkolony przez rząd, żeby załatwiać różne ciemne sprawy. Zabijanie to dla niego sposób życia! – Co ty opowiadasz?! – Musisz mi uwierzyć. Policja nic tutaj nie poradzi. John jest silniejszy. Nawet nie będą wiedzieli, co się dzieje. I na pewno się nie podda. Powiedział mi, że musi wszystko uporządkować. Kate przykucnęła przy kanapie i chwyciła telefon, ale Julianna złapała ją za ramię. – Widziałam zdjęcia ludzi, którym poderżnął gardła. Moja matka... – głos jej się zaczął łamać – ona wszystko o nim wiedziała. Nie chciałam jej wierzyć, więc poprosiła przyjaciela z CIA, żeby mi wszystko opowiedział. To on... pokazał mi te zdjęcia. – Zaczęła płakać. – John go zabił. Jego i mamę. I Richarda. To wszystko moja wina. A teraz John zabije Emmę. Kate usiadła na podłodze, a komórka wypadła jej z ręki. Uniosła dłoń do ust. – O Boże! Jeśli to prawda, to... co mam robić? Julianna przykucnęła przed nią. – Musimy uciekać. I to zaraz. Uderzyłam go w głowę, ale... ale nie wiem, czy go zabiłam. Boję się, że nie. – Musimy? – powtórzyła z niedowierzaniem Kate. – Mam wziąć ze