niczego nie żałował.

  • Stoisław

niczego nie żałował.

30 January 2023 by Stoisław

- Żadnych żalów - podkreślił jasno w rozmowie z bratem, kiedy już po ceremonii zebrali się wszyscy razem w holu Bellevue Palace. - Możesz mi wierzyć, wszystko gra. Stali przy biurku w recepcji, już po potwierdzeniu różnych dokumentów podróżnych. W głębi westybulu żegnały się panie. - No to teraz podróż poślubna - zauważył Ethan. Podróż - czyli trzy noce w paryskim hoteliku, poleconym przez Karla Beckera; dziewczynki miały w tym czasie wrócić do Londynu razem z Sylwią. - A potem do nowego domu... - Ethan umilkł na chwilę. - Aż nazbyt tajemnicza podróż jak na moje możliwości. - Więcej w tym przygody niż tajemnicy - odezwał się Matthew. - Powiem ci Matt, że śliczna ta twoja Karo. - Ethan patrzył teraz w stronę pań. - A Sylwia to sam urok. - Prawda? - Szkoda, że zabrakło nam czasu, aby lepiej się poznać, zwłaszcza z dziewczynkami. Domyślam się, że to właśnie będzie największa część twojej przygody. Błyskawiczna rodzina to jedno, ale błyskawiczne ojcostwo... coś takiego nie istnieje. - Wcale nie zamierzam być ich ojcem. - To pierwsza zasada dobrego ojczyma - zgodził się Ethan. - Zdecydowałem, że wolę zostać ich przyjacielem. Ethan położył dłoń na ramieniu brata. - I zostaniesz. - Tak sądzisz? - Tylko nie wyobrażaj sobie, że przyjdzie ci to łatwo. - Nie, no taki głupi to nie jestem. - Nigdy cię nie uważałem za głupka, Matt. Ale jesteś łagodny i dobroduszny, a tacy ludzie w dzisiejszych czasach nieźle dostają w kość. - Karo też jest łagodna - odrzekł Matthew, uśmiechając się z daleka do pań. - Tak przypuszczam. Teraz i Ethan popatrzył na niewielką grupkę po drugiej stronie holu - pasierbice jego brata otaczały ciasnym kręgiem swoją matkę. Doprawdy urocze... Coś w związku z tym kręgiem jednak go zaniepokoiło, chociaż nie umiałby powiedzieć, co. 23 Tak jakby ją osłaniały... Przecież w końcu to nic złego. Poza tym, że mogą osłaniać ją przed nowym mężem. Zerknął na brata; on też wyraźnie to zauważył, Ethan poznał to po ledwie dostrzegalnym zmarszczeniu brwi Matthew. No i dobrze. 4. Wystarczyła jedna godzina od powrotu córek Karoliny do domu, by Matthew zrozumiał, że to, co czuje, bynajmniej nie jest wytworem jego wyobraźni. Nie chciały go tutaj. Sylwia przywiozła je ze swego mieszkania oddalonego zaledwie o półtora kilometra razem z bagażami i powitalnym bukietem kwiatów. Trzy dziewczynki grzecznie się uśmiechały, spełniały polecenia matki i babki, ale ich uśmiechy nie przypominały już tamtych ze Szwajcarii. Były - jak uświadomił sobie z przykrością Matthew - maskami.

Posted in: Bez kategorii Tagged: patryk grudowicz, kozaki do spódnicy, grochola,

Najczęściej czytane:

oże nawet jutro. ...

- Żartujesz? To cudownie! - Niewiarygodne, prawda? A już myślałem, że po niej. - Cieszę się twoim szczęściem. - Liz uśmiechnęła się, chociaż Santos wyczuwał sztywność w jej zachowaniu. ... [Read more...]

- Takie pytanie oznacza, że nie przestrzegasz reguł fair play.

- Ty też nie. Uśmiechnął się, co podziałało na nią obezwładniająco. Usiadł w miękkim fotelu, a ona wtuliła się w róg sofy i spojrzała w okno. Na horyzoncie morze lśniło w świetle księżyca. Gdyby sprawy układały się inaczej, pewnie marzyłaby o pozostaniu tutaj. Teraz ta myśl wydała się jej śmieszna. - Jesteś piękna - usłyszała. ... [Read more...]

- Chcesz powiedzieć, że miałaś rację?

- Uhm. - Zgoda, miałaś. Tylko nie gadaj za dużo. - Obiecuję. ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 www.lodziarnia.warszawa.pl

WordPress Theme by ThemeTaste